środa, 18 grudnia 2013

[2] Świąteczne rozczarowanie

Nigdy nie podejrzewała, że spędzi taką Wigilię. Przez całą noc po głowie chodziły jej słowa Cesc'a: ,,Nie mogę ci obiecać niczego więcej... tylko tą noc." Na początku nie przeszkadzało jej to, ale po dłuższym czasie zaczęło... Nie mogła wyobrazić sobie, że tak po prostu wyjdzie z jej mieszkania do innej kobiety.
- Muszę iść. - jęknął cicho odwracając się w stronę Vanessy i rozprostowując kości na łóżku.
- Wiem, ale cię nie puszczę. - prychnęła owijając go nogami. Blade promienie słońca, które starało się zapanować nad sypiącym śniegiem wtargnęły do sypialni oślepiając ich na moment.
- Co mam zrobić, żebyś mnie puściła? - zapytał podnosząc lekko brew. Vanessa spojrzała mu prosto w oczy i zagryzła wargę.
- Pocałuj mnie. - odparła, co Cesc uczynił bez zastanowienia, z uśmiechem na twarzy. - Zjesz coś zanim pójdziesz? - zapytała odrywając się od niego po chwili. Fabregas tylko kiwnął głową.
~*~
Chodziła sama po ośnieżonym parku, opatulona kurtką nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć. Wczoraj kiedy zobaczyła Cesc'a myślała, że jest bezdomnym chamem, a już kilka godzin później kochali się w jej sypialni. Nawet gdyby świat się walił nie uciekałaby, wolałaby spędzić ten czas właśnie z nim. Nie pojmowała jak Daniella mogła go zdradzić. Miała wszystko: rodzinę, cudownego mężczyznę u boku, a wolała się zabawiać z jakimś innym facetem.
Poczuła wibracje w kieszeni. Wyciągnęła telefon i zamarła, kiedy zobaczyła napis: Mama. Mówi się, że święta to czas wybaczania, ale... czy oni się tak naprawdę pokłócili? Rodzice po prostu zadzwonili i oznajmili, ze musi zacząć sama zarabiać. Koniec rozmowy. To się nazywa mieć tupet. Przez całe życie ją utrzymywali, rozpieszczali i nagle rzucają ją na głęboką wodę nawet nie załatwiając pracy.
Nacisnęła czerwoną słuchawkę i odłożyła komórkę do kieszeni kierując się w stronę mieszkania.
Musiała się czymś zająć, nie miała ochoty siedzieć bezczynnie, rozmyślać i czekać.By zająć myśli zaraz po wejściu do mieszkania skierowała się do kuchni, by zrobić jedzenie... z tego, co w lodówce. To będzie niemożliwe, ale Vanessa lubiła wyzwania.
~*~
Biorąc głęboki wdech nacisnął klamkę drzwi wejściowych do... jeszcze niedawna swojego domu. Pierwsze co zobaczył, to Daniella... do niedawna jego ukochana, z Lią na kolanach... do niedawna jego stuprocentową córką i jakimś mężczyzną obok nich... do niedawna nieznajomym. Ponownie jego serce rozpadło się na miliony małych kawałeczków, które raniły go w środku.
- Wspaniale się zabawiacie. - syknął zaciskając pięści i powstrzymując się od rozkwaszenia twarzy faceta, który na niego spojrzał. Już miał ruszyć w ich stronę, jednak zobaczył Lię, uśmiechniętą, tak podobną do niego samego, że niemożliwością jest, by nie była jego córką.
- Cesc, wysłuchaj mnie... - usłyszał wysoki, piskliwy głos Danielli, który drażnił go jak nic innego od kilku godzin.
- Nie, to ty mnie wysłuchaj. Po świętach spotykam się z adwokatem, chcę rozwodu i głęboko mam to, co czujesz teraz.
- Nie, nie możesz tego zrobić. - sapnęła podbiegając do niego i łapiąc go za rękę.  W tym momencie Cesc usłyszał odchrząknięcie mężczyzny, siedzącego na kanapie.
- Możesz przestać robić z siebie idiotkę? - powiedział mrużąc oczy.
- Słucham? - Daniella wyglądała na dość bardzo zszokowaną. Wybałuszyła oczy spoglądając na mężczyznę.
- Dobra, mam już tego dość. Fabregas, jestem z Daniellą od lat. Prawda jest taka, że chciała od ciebie nie wiadomo ile kasy za alimenty. - westchnął. Kobieta mordowała go wzrokiem, wydawać by się mogło, że ma ochotę obedrzeć go żywcem.
- Czyli, że nigdy mnie nie kochałaś ?! - zapytał Cesc. - O ja pierdole! - złapał się za głowę biorąc głębokie wdechy. Nie mógł uwierzyć, że to wszystko się dzieje.
- Nie, kochanie, nie słuchaj go. Myśli sobie nie wiadomo co. Kocham cię najbardziej na świecie, on dla mnie nic nie znaczy! - odparła. Hiszpan spojrzał na byłą ukochaną z politowaniem i żałością. Była teraz dla niego niczym. Najchętniej cofnąłby czas i nigdy nie poznał.
- Do końca tygodnia ma cie tu nie być. - warknął. - I jeśli wydaje ci się, że zostawię ci Lię, to się grubo mylisz. Nie pozwolę, by mała wychowywała się z taką matką Jesteś dla mnie niczym, rozumiesz ?! Niczym! - krzyknął trzaskając drzwiami.
To bolało, tak bardzo bolało. Zdradę mógł jakoś przełknąć, ale wiadomość, że ona nigdy go nie kochała, że robiła to wszystko tylko i wyłącznie dla pieniędzy była nie do zniesienia.
~*~
Zadowolona z siebie runęła na kanapę, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Dopiero co wywlokła się z kuchni, znów musiała wstać. Mijając po drodze okno, za którym zobaczyła wciąż pogrążoną w śniegu Barcelonę stanęła przed drzwiami, a po chwili je otworzyła. Zobaczyła opatulonego w kurtkę Cesc'a ze śniegiem... wszędzie.
- Mogę? - zapytał spoglądając na nią oczami pełnymi łez. Wiedziała, że ta kobieta znów go zraniła.
- Pewnie, wchodź. - odsunęła się kawałek od drzwi robiąc mu miejsce. - Cesc, tak bardzo mi przykro... - jęknęła idąc w stronę kuchni, by zaparzyć gorącą herbatę.
- Nie rozmawiajmy o tym, proszę...

Od autorki: Wiem, wiem, krótki bardzo, ale kto powiedział, że rozdziały będą długie? Przepraszam Was bardzo za obsuwę, ale przez tą pogodę miałam problemy z internetem, ale już wszystko jest okej. Pozdrawiam i do napisania! Laurel.

5 komentarzy:

  1. wchodziłam tu dzisiaj chyba ze 20 razy i co ? i w końcu czekanie się opłaciło <333
    jaka ta Daniella jest głupia, zrobiłaś z niej taką lochę, jaką zawsze mam przed oczami, jak słyszę jej imię XD
    mimo ze krótki, rozdział bardzo mi się podoba <3
    Domczi Guru i Mentor :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Opłaciło się czekać. Cudowny jest ♥
    Wiedziałam że Cesc jeszcze raz przyjdzie do Vanesy. A z Danielli zrobiła taką sucz że się nie dzieje. Buziaczki Inés ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Daniela to na serio prawdziwa idiotka, debilka i kretynka. Osoba, która na serio nie zasługuje na Cesca. Jak można być tak perfidnie stukniętym? Istna materialistka! Mam nadzieję, że piłkarzowi uda się odebrać Lię od niej. Przecież dziecko nie może zostać z takim czymś. Na szczęście Cesc może liczyć na wsparcie Vanessy. Dobrze, że się spotkali! Bo oboje potrzebują towarzystwa. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, żebym miała coś przeciwko Danielli (skądże... no ej), ale zawsze w opowiadaniach jest tą złą. :D
    Asjsgdhgdghs, poszedł do nie, poszedł! Omg, jaram sie tym faktem jak pochodnia <33
    Nie mogę doczekać się kolejnego odcinka!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaaaaa wreszcie jest, vcdsxdsdrbnxsbnc boskie, boski, booooske!

    OdpowiedzUsuń